ŻONA DOSKONAŁA MALWINA GROCHOWSKA
François Ozon niewątpliwie umie przedstawić kobiety na ekranie: oryginalnie i z wdziękiem. Tyle że nie zawsze opowiada się po stronie swoich bohaterek. Potrafi ocenić je krytycznie. Nawet jeśli oddaje im przestrzeń, przyznaje podmiotowość, to zaraz ich nową rolę podważa i obraca w żart. Nad empatią bierze górę przewrotność (czego apogeum osiągnął chyba w „8 kobietach”). W „Żonie doskonałej” pod tym względem nic się nie zmieniło. W centrum wydarzeń stawia tym razem Suzanne Pujol – żonę bogatego fabrykanta, układną panią domu, która jest zmuszona podjąć w życiu „męskie” wyzwania: po tym, jak antypatyczny pan Pujol ląduje w szpitalu, ona musi zająć fotel prezesa w firmie i zaprowadza w niej nowe porządki. Rozwiązuje konflikty poprzez dyplomację, a nie walkę, zaczyna respektować prawa pracowników. Po prostu, po latach „terroru” męża nadaje funkcji dyrektora ludzką twarz. Czy jak kto woli: zarządza kobiecą ręką.
Z początku widzowi może się zdawać, że ma do czynienia z typową opowieścią emancypacyjną. Że heroina zmierza jasno wytyczoną drogą do niezależności. Że nagle, po latach wyzwoli się raz i na zawsze spod wpływu antypatycznego męża, a sprawiedliwości (nie tylko na terytorium jednej rodziny, ale też szerzej – społecznie, w konflikcie pomiędzy klasą posiadającą a robotnikami) stanie się zadość. Ozon takie oczekiwania rozbudza, a potem – z diabelskim uśmieszkiem – obraca je wniwecz. A przynajmniej podważa, nie doprowadzając historii do spodziewanego jednoznacznego rozwiązania. Wydarzenia filmu rozgrywają się u schyłku lat 70., jednak reżyser wprowadza konwencję, która cofa akcję jeszcze przynajmniej o dwie dekady. Film, wystylizowany na „kino papy”, przypomina lekką i kolorową ramotkę, w której rysunek postaci wykorzystuje jedną charakterystyczną cechę, a dowcipne puenty są wyraźnie wygrane. Reżyser z premedytacją eksponuje teatralność zdarzeń (choć czyni to w sposób mniej oczywisty niż w „8 kobietach”) i z tej podkreślanej sztuczności wydobywa jakąś prawdę. Na przykład taką jak przytomna (choć może mało odkrywcza) myśl, że nie ma łatwego przepisu na równouprawnienie, że jest ono fikcją. Pokazuje, jak pokutują pewne schematy myślowe, jak ludzie nauczyli się biernie godzić ze swoją pozycją, niekoniecznie najkorzystniejszą. W ten sposób sama historia, nie najbardziej wyrafinowana, zyskuje drugie dno. Ozon niby bawi się konwencją, ale przecież tak naprawdę traktuje ją dość poważnie, wydobywając nowe znaczenia z przywoływanych anachronizmów. Udaje mu się stworzyć coś więcej niż pustą postmodernistyczną grę formą. Na styku tych sprzeczności rodzi się fantastyczna, dwuznaczna postać głównej bohaterki, którą gra Catherine Deneuve. Jest tak pogodna obserwując leśne zwierzątka, śpiewając w kuchni, że już, już prawie wierzymy, że przenieśliśmy się do kina obyczajowego sprzed pół wieku, do czasów młodości gwiazdy. Dopiero po jakimś czasie przypominamy sobie, że to dzisiejsza Denevue, a Suzanne przestaje nam się jawić jedynie jako modelowa matka i żona. Świetne są sceny jej „momentów sentymentalnych”, w których zyskuje osobowość kobiety wyzwolonej. Ale cokolwiek o sobie mówi, nawet jeśli to najbardziej bolesne wyznania, robi to z tą samą naiwnością, jakby osobiste dylematy były jej obce. Tytułowa „żona doskonała” jest odwróceniem Deneuve-matki ze „Świątecznych opowieści”, gdzie, jak to we francuskim dramacie psychologicznym najczęściej bywa, każdy możliwy kompleks ujawniał się i wybuchał przy rodzinnej kolacji. To, co było nierozwiązywalnym dramatem bohaterki w „Świątecznych opowieściach”, w „Żonie doskonałej” udaje się zbyć zgrabnym żartem. Wystarczy uśmiechnąć się i rozegrać sytuację jak w teatrzyku, a problemy znikną.
Ozonowi udało się stworzyć idealną stylizację, której jednak nie ogląda się jak dzieła z minionej epoki. Może po prostu rzecz w tym, że układ społeczny przedstawiony na ekranie jest niepokojąco aktualny? Potiche Reżyseria François Ozon. Scenariusz Pierre Barillet, Jean-Pierre Grédy, François Ozon. Zdjęcia Yorick Le Saux. Muzyka Philippe Rombi. Wykonawcy Catherine Deneuve (Suzanne Pujol), Gérard Depardieu (Maurice Babin), Jeremie Renier (Laurent Pujol), Fabrice Luchini (Robert Pujol), Karin Viard (Nadege), Judith Godreche (Joëlle). Produkcja Mandarin Films, FOZ, France 2 Cinema, Mars Films, Wild Bunch, Scope Pictures. Francja 2010. Dystrybucja Gutek Film. Czas 103 min Malwina Grochowska, Żona doskonała, „Kino" 2011, nr 4, s. 84 © Fundacja KINO 2011 |