ALPY KRZYSZTOF KWIATKOWSKI Film „Alpy” Giorgosa Lanthimosa to kolejny, choć mniej przekonujący od poprzednich dowód, że kryzys uratował greckie kino. Kiedy kraj pogrąża się w recesji, ludzie wychodzą na ulice, a państwo bankrutuje, na międzynarodowych festiwalach pojawia się cała fala świetnych filmów. Upadek społeczeństwa artyści potraktowali jak wyzwanie. Zrozumieli, że są potrzebni, że ekonomiści bez intelektualistów nie odmienią Grecji. Bo w ślad za kryzysem finansowym przyszedł kryzys moralny.
„Attenberg” Athiny Rachel Tsangari, „Knifer” Yannisa Economidesa, „Wasted Youth” Argyrisa Papadimitropoulosa i Jana Vogla. Te filmy są próbą opisania makroprocesów w skali mikro. Ich autorzy diagnozują grecką rzeczywistość przeprowadzając wiwisekcję rodziny. Podobnym tropem poszedł w filmie „Kieł” Giorgos Lanthimos. Obserwując kilka osób zamkniętych w czterech ścianach willi, zrekonstruował narodziny totalitaryzmu i opowiedział o potrzebie wolności. Można było odrzucić laboratoryjny świat z debiutu Greka, zarzucić mu pretensjonalność. Ale z pewnością była to propozycja czegoś nowego, świeżego, odważnego. W 2011 roku „Kieł” dostał nominację do Oscara. „Alpy” są konsekwentnym krokiem w tę samą stronę. Od pierwszych ujęć można zgadnąć, że stoi za nimi reżyser „Kła”. Alpy to nazwa grupy. Zdaniem jej szefa, który nosi przydomek Mont Blanc, ten łańcuch górski jest tak wspaniały, że „żaden inny go nie zastąpi, on zaś mógłby służyć za wszystkie pozostałe”. Członkowie stowarzyszenia zajmują się zastępowaniem zmarłych. Pogrążona w żalu rodzina może sobie wynająć kogoś, kto nauczy się zwyczajów, sposobu mówienia i gestów osoby, która odeszła. „Dubler” odtwarza sceny z przeszłości albo „kontynuuje” codzienne życie. Pomaga bliskim pożegnać się ze zmarłym. Momentami Grek wydaje się pożyczać poczucie humoru od Skandynawów, z dystansem naigrawając się z ludzkich niespełnień i rozgoryczenia. Jest jednak w tym filmie niepokojąca ambiwalencja. Pozornie to ukłon w stronę aktorstwa, które niesie ukojenie, pomaga skonfrontować się z tragedią, oferuje trudne oczyszczenie. Ale Lanthimos ostrzega przed sztucznością relacji międzyludzkich. W „Alpach” po raz kolejny zastanawia się, w jakim stopniu tożsamość człowieka, jego sposób zachowania i odbierania świata są konstrukcją społeczną. Ile z rzeczywistości, która nas otacza, i z nas samych jest wytworem kodów komunikacyjnych, kulturowych norm i nakazów. W tym filmie tylko żal po stracie bliskiej osoby wydaje się prawdziwy. Reżyser portretuje kolejnych ludzi, którzy próbują otrząsnąć się z tragedii. Niemal wprost do kamery bohaterowie opowiadają, jak zapamiętali swoich przyjaciół, córkę, partnera. Wspominają drobiazgi, które pozostają w pamięci i powracają, gdy myśli się o bliskim człowieku. „Zaczynał zdanie od <W każdym razie>. Bez powodu mówił: <W każdym razie wieje dzisiaj mocny wiatr>” – wspomina mężczyzna. Ale bohaterowie „Alp” nie potrafią skonfrontować się z bólem. Zatracają się w marazmie, gubią w zbyt spokojnej rzeczywistości, pragnąc za wszelką cenę osiągnąć komfort psychiczny. Uczucia powoli z nich wyparowują. Zastępuje je emocjonalne odrętwienie. Lanthimos portretuje ludzi niezdolnych do głębokiego przeżywania świata. Bo jeśli każdy nosi maskę, traci się poczucie realności. Wszystko staje się dziwną, pustą grą pozorów. Pozostaje samotność i brak porozumienia. Czy trzeba było tworzyć skomplikowaną metaforę dziwnej „grupy rekonstrukcyjnej”, aby przypomnieć te dość powszechne prawdy? Pewnie wolałbym, aby zamiast budować własną choreografię ekscentrycznego tańca dziewczyny albo precyzyjnie kreować język ciała bohaterów, reżyser zbliżył kamerę do cierpiącego człowieka. By zamiast świadomie kreować sztuczność i tworzyć intelektualną łamigłówkę, odnalazł w oczach aktora coś, czego nie da się łatwo opisać słowami. Z pewnością jednak Lanthimos jest indywidualnością. Autorem zainteresowanym tematyką społeczną, z własnym językiem filmowym i specyficznym poczuciem humoru. Może zresztą ten jego nieco przestylizowany, niemal artystowski styl dotyka współczesnego widza-hipstera?
Autor jest dziennikarzem tygodnika „Wprost” Alpeis Reżyseria Giorgos Lanthimos. Scenariusz Efthymis Filippou, Giorgos Lanthimos. Zdjęcia Christos Voudouris. Udział wzięli Aris Servetalis, Johnny Vekris, Ariane Labed. Produkcja Haos Films, Hellenic Radio & Television (ERT), Faliro House Productions, Feelgood Entertainment, Marni Film, Avion Films, Cactus Three, Nova. Grecja 2011. Dystrybucja Against Gravity. Czas 93 min Krzysztof Kwiatkowski, Alpy, „Kino" 2012, nr 7-8, s. 87 © Fundacja KINO 2012 |