KAPITAN PHILLIPS MALWINA GROCHOWSKA Paul Greengrass potrafi przydać filmowi sensacyjnemu autentyzmu (na przykład dzięki ujęciom kręconym z ręki), a fabule opartej na faktach – sensacyjności. Tym razem zrównoważył jednak elementy sensacji i autentyzmu tak, że żadne z nich nie traci na obecności drugiego. „Kapitan Phillips” przywołuje historię, która wydarzyła się w 2009 roku: amerykański statek towarowy został zaatakowany przez piratów niedaleko wybrzeża Somalii. Po starciu na pokładzie piraci uprowadzili kapitana na łódź ratunkową i zażądali dziewięciu milionów dolarów za jego uwolnienie.
Wydarzenia zostały opisane wcześniej w książce, której sam Phillips był współautorem, a także w tysiącach relacji prasowych. Przewaga filmu Greengrassa nad tymi ostatnimi jest taka, że nie tylko przywołuje fakty, lecz również daje nam odczuć emocje, jakie mogły towarzyszyć porwaniu. I co najistotniejsze, odmalowuje psychologię postaci w wielu odcieniach, nie próbuje jej zamknąć w dwubiegunowym dobre – złe, amerykański patriota – dziki pirat. Choć „Kapitan Phillips” jest w swojej strukturze bardzo hollywoodzki, to z daleka omija najbardziej irytujące schematy, aż za dobrze znane z filmów o konfrontacji niebezpiecznych obcych z amerykańskim bohaterem. Chyba przede wszystkim brytyjskiemu pochodzeniu Greengrassa należy zawdzięczać fakt, że w „Kapitanie…” nie ma frazesów o heroizmie i patriotyzmie wygłaszanych w cieniu powiewającej amerykańskiej flagi. Tak, statek, którym dowodził Phillips, był statkiem towarowym, a załoga składała się ze zwykłych cywili, ale i z „gorszego” materiału powstawały bardziej pompatyczne utwory. Rekonstrukcja zdarzeń w filmie sprawia wrażenie bardzo starannej. Poznajemy głównego bohatera, granego przez Toma Hanksa, kiedy żegna się z żoną w Stanach przed kolejną wyprawą na morze. Z szarawej północy USA Greengrass wręcz katapultuje nas do zalanego słońcem, intensywnego krajobrazu Afryki. Ale większość akcji toczy się na morzu: na mostku kapitańskim, w maszynowni, a potem, przez mniej więcej połowę filmu – we wnętrzu łodzi ratowniczej. Mimo że znajdujemy się w zamkniętych, ciasnych pomieszczeniach, zdjęcia mają wizualną dynamikę, której, nota bene, nie udało się Greengrassowi osiągnąć w „Locie 93” dziejącym się w podobnych przestrzeniach. „Kapitan Phillips” umiejętnie dawkuje napięcie pomiędzy bohaterami. Kto zna autentyczną historię choćby pobieżnie, będzie wiedział, czego mniej więcej się spodziewać. Dlatego słuszną strategią okazało się wyeksponowanie nieprzewidywalnego czynnika ludzkiego: ukazanie zarówno kapitana, jak i piratów nie jako maszyn zmierzających prostą drogą do celu, ale postaci, które pod wpływem impulsu czasem podejmują nieracjonalne, zaskakujące decyzje. Tom Hanks stapia się wzorcowo z tytułowym bohaterem. Jego postać to przede wszystkim facet na służbie, który chce wykonać zadanie, i człowiek oddany rodzinie, który pragnie przeżyć, by znaleźć się z powrotem w domu. Hanks, co nie zdarza mu się często, nie jest nadto ekspansywny, dzięki czemu mogą wybrzmieć również talenty aktorów grających czterech głównych piratów.
Sprawiają groźne wrażenie, szczególnie że bez przerwy odurzają się jakimś narkotykiem, ale, przynajmniej niektórzy, mają też wątpliwości i ludzkie odruchy. Może po prostu chcieli być rybakami i uczciwie zarabiać na życie, ale życie im na to nie pozwoliło? Jedynie na marginesie zostaje poruszona kwestia sensowności pomocy humanitarnej (ładunek statku Phillipsa) i ogólniej – nieprzystawalności wartości światów Pierwszego i Trzeciego. Ale to już zależy od widza, czy będzie odczytywał takie konteksty. Zakończenie zaplanowano w scenariuszu inaczej, a scena, która ostatecznie znalazła się w epilogu filmu, została zaimprowizowana (występuje w niej nawet rzeczywista pani oficer marynarki). Hanks okazuje się w niej świetnym aktorem, nie dlatego, że gra więcej, ale dlatego, że gra mniej. Captain Phillips Reżyseria Paul Greengrass. Scenariusz Billy Ray na podstawie książki Richarda Phillipsa i Stephena Talty „A Captain’s Duty: Somali Pirates, Navy Seals, And Dangerous Days At Sea”. Zdjęcia Barry Ackroyd. Muzyka Henry Jackman. Wykonawcy Tom Hanks (kpt. Richard Philips), Catherine Keener (Andrea Philips), Michael Chernus (Shane Murphy), Corey Johnson (Ken Quinn), Chris Mulkey (John Cronan). Produkcja Michael De Luca Productions, Scott Rudin Productions, Translux, Trigger Street Productions. USA 2013. Dystrybucja UIP. Czas 134 min Malwina Grochowska, Kapitan Phillips, „Kino" 2013, nr 11, s. 80 © Fundacja KINO 2013 |