GABRIEL KRZYSZTOF WITALEWSKIKiedy produkcję filmu współfinansuje Regionalna Organizacja Turystyczna Województwa Świętokrzyskiego, która zainwestowała weń unijne środki pozyskane na poprawę wizerunku turystycznego regionu, nietrudno zgadnąć, jaki jest jeden z głównych celów, dla których „Gabriel” powstał. Co jednak kryje się pomiędzy panoramami chęcińskich zabytków i krajobrazów świętokrzyskiej prowincji, między obszerną relacją z atrakcji, jakie oferują festyny na zamku Krzyżtopór w Ujeździe a promocją regionalnego portalu turystycznego, którego bohater używa zamiast bardziej popularnej wyszukiwarki internetowej? W fabule filmu wyraźnie pobrzmiewają echa powieści przygodowo–kryminalnych, które z myślą o młodzieży pisali tacy autorzy jak Zbigniew Nienacki czy Edmund Niziurski. Jego głównym bohaterem jest Tomek, dwunastoletni amator motoryzacji, a zwłaszcza wyścigów samochodowych. Tomek jest zdolnym kierowcą gokartów, zaś każdą wolną chwilę spędza w zaprzyjaźnionym warsztacie samochodowym, gdzie poznaje tajniki pracy mechanika. Niezbyt podoba się to jego apodyktycznemu i zrzędliwemu dziadkowi, który wraz z babcią wychowuje chłopca, odkąd jego matka zginęła w wypadku, a ojciec uciekł, nie poradziwszy sobie z traumą.
Pewnego dnia Tomek postanawia odszukać ojca i tu rozpoczyna się właściwa historia, w której rolę odegrają: banda okolicznych łobuzów, kierowca ciężarówki, dwóch złodziei – nieudaczników, pościgi samochodowe, węże i rycerskie turnieje, a przede wszystkim – tytułowy Gabriel. Dziwny, nieco młodszy od Tomka chłopak zawsze zjawia się we właściwym miejscu i czasie, zaś szczęśliwe zbiegi okoliczności, jakie wywołuje, każą się domyślać jego ponadnaturalnych zdolności. Kim jest naprawdę – okaże się dopiero w finale, zdradzę tylko, że na szczęście nie jest to żaden archanioł. Tajemnica tożsamości Gabriela jest, niestety, jedynym elementem filmu na dłużej przykuwającym uwagę. Reszta to w dużej mierze zlepek rozmaitych klisz i banałów, w których najgorsze jest chyba powielanie wątpliwych wzorców i krzywdzących stereotypów. Dość wspomnieć, że listę postaci kobiecych wyczerpują babcia Tomka, jego koleżanka Magda oraz pewna absurdalnie nieporadna policjantka – żadna z nich nie pojawia się dłużej. Na dodatek Magda, w przeciwieństwie do Tomka, nie pasjonuje się ani samochodami, ani – najwyraźniej – niczym innym. Jej zainteresowania zdają się bowiem ograniczać do podziwiania chłopaków, wcielających się w role kierowców wyścigowych, poszukiwaczy przygód albo rycerzy. Cała historia pokazana jest niezbyt przekonująco, niespójnie i często chaotycznie. Razi niestarannością i dziwnymi decyzjami. Trudno na przykład zrozumieć, dlaczego ścieżka dźwiękowa filmu dla młodzieży została oparta na piosence, która brzmi tak, jakby napisano ją do czołówki rzewnej telenoweli. Jestem pewien, że jeśli reżyser, scenarzyści i dorośli aktorzy włożyliby w ten projekt więcej pracy, mógłby powstać całkiem dobry film, nawet gdyby obowiązkowo musiały się w nim znaleźć zdjęcia wszystkich pereł świętokrzyskiej przyrody i architektury. Niestety, wydaje mi się, że kino dla młodszej publiczności wciąż zbyt często jest u nas traktowane niepoważnie.
Gabriel Reżyseria Mikołaj Haremski. Scenariusz Radosław Hendel, Piotr Chrzan. Zdjęcia Jan Paweł Trzaska. Muzyka Andrzej Krauze. Wykonawcy Jan Rotowski (Tomek), Natan Czyżewski (Gabryś), Jowita Chwiałek (Magda), Sławomir Orzechowski (Zielony), Tomasz Sapryk (Marny). Produkcja Studio Filmowe Anima-Pol. Polska 2013. Dystrybucja Anima-Pol, Best Film. Czas 90 min Krzysztof Witalewski, Gabriel, „Kino" 2014, nr 04, s. 86 © Fundacja KINO 2014 |