UMRIKA JAGNA LEWANDOWSKA
W zawieszonej nad malowniczą doliną indyjskiej wiosce Jitvapur nikt nie przejmuje się wprowadzonym właśnie przez prezydenta stanem wyjątkowym ogłaszanym przez radio w całym kraju. Kamera płynnym ruchem panoramuje fasady wyludnionych glinianych chatek, puste podwórka, obiady, porzucone w trakcie przygotowywania. Wszyscy mieszkańcy wybiegli na drogę, by pożegnać dwóch młodzieńców, Udaia i jego kolegę, wyruszających w podróż za ocean. Bajkowy czas tego oderwanego od reszty świata miejsca, regulowany dotychczas przez zbiorowe wypady do pobliskiego miasteczka i lokalne mecze piłki nożnej, od tego momentu zaczyna płynąć inaczej – w oczekiwaniu na kolejne, pisane na niebieskim papierze listy z mitycznej Umriki, czyli Ameryki. Tęsknota za Udaiem, ukochanym pierworodnym synem, naznacza nie tylko codzienność osamotnionych rodziców chłopaka, ale także ich drugiego potomka – Ramakana (Suraj Sharma), z którego perspektywy prowadzona jest narracja. To on, w czytanych z offu listach do starszego brata, opisuje wydarzenia z życia wioski i spustoszenie, które w życiu matki powoduje jego nieobecność. Po kilku latach umiera ojciec dorosłych już chłopców, a Ramakan widząc pogłębiającą się depresję matki (pierworodny syn, ignorując tradycję związaną z pochówkiem, nie zjawił się nawet na pogrzebie), postanawia odszukać brata. Po śladach Udaia wyrusza więc do Mumbaju.
Prashant Nair, reżyser „Umriki”, jako syn indyjskiego dyplomaty całe życie spędził w rozjazdach. Przy każdej zmianie miejsca konfrontował się ze stereotypami związanymi z krajem swojego pochodzenia. W filmie postanowił odwrócić schemat i oczyścić Indie z klisz obudowanych wokół szeroko pojętej egzotyczności. W kilku szablonowych pojęciach odpowiadających wycinkom z kolorowych gazet opisał za to odległą Amerykę – wyimaginowaną krainę dobrobytu. Koncept ten, mający być jednym z filarów „Umriki”, sprowadza się niestety jedynie do kilku mało zabawnych żartów i anegdot opartych na konfrontacji faktów z wyobrażeniami bohaterów o dalekim kraju. Wątły scenariusz stopniowo się rozpada, pomimo rusztowań zbudowanych z całej gamy filmowych środków (film, aby podkreślić charakterystykę epoki, lata 80. XX wieku, kręcony był na taśmie 16 mm) i inspiracji (bollywoodzkie produkcje z lat 80. czy „commedia all’italiana”). Wszystkie te zabiegi, wespół z wyrwanymi z kontekstu przekazami medialnymi na temat zimnej wojny czy śmierci Indiry Ghandi, mającymi zakotwiczyć akcję w konkretnym czasie, są tylko niepotrzebnymi ozdobnikami – historia Ramakana nijak się z nimi nie przeplata. Od momentu wyjazdu bohatera do Mumbaju (ciężar opowieści ni stąd ni zowąd przeniesiony zostaje z motywu poszukiwania brata na aklimatyzację Ramy w wielkim mieście) i zagęszczenia wątków, z których żaden nie jest doprowadzony do satysfakcjonującego finału, trudno stwierdzić, o czym właściwie „Umrika” opowiada: czy jest to pozbawiona pazura historia o dojrzewaniu bohatera, kolejna wersja „american dream” czy też tragikomedia zagarniająca motywy z kina społecznego. Fabuła ostatecznie prowadzi do rozczarowującej prawdy o losach Udaia w momencie, kiedy wyzute z napięcia braterskie śledztwo już dawno przestało być interesuące. Tak samo jak motywacje bohaterów, trudno zrozumieć podłoże nagrody publiczności dla „Umriki” na festiwalu Sundance. Może wpływ na widzów miały sympatyczne, kojarzone także za oceanem twarze młodych aktorów (Suraj Sharma znany jest z „Życia Pi” Anga Lee i czwartego sezonu serialu „Homeland”, a Tony Revolori o poczciwej aparycji, grający przyjaciela Ramy, Lalu, wystąpił w „Grand Budapest Hotel” Wesa Andersona), a może wystarczył fakt, że sponsorowana przez rodzinę i przyjaciół reżysera produkcja nie była bollywodzkim teledyskiem? Nie wiadomo.
Choć pozornie „Umrika” wydaje się filmowym rogiem obfitości, naprawdę jest chaotyczną wydmuszką pełną niedopisanych charakterów i zawieszonych w pustce motywów. I zdecydowanie nie jest to intrygujący chaos indyjskich ulic i bazarów. Okazuje się, że nawet szczera ucieczka od klisz i stereotypów prowadzić może w ślepy zaułek. Umrika Scenariusz i reżyseria Prashant Nair. Zdjęcia Petra Korner. Muzyka Dustin O’Halloran. Wykonawcy Suraj Sharma (Ramakant dorosły), Smita Tambe (matka Ramakanta), Pramod Pathak (ojciec Ramakanta), Prateik Babbar (Udai), Tony Revolori (Lalu). Produkcja Samosa Stories Entertainment PVT. Ltd. Indie 2015. Dystrybucja Aurora Films. Czas 100 min Jagna Lewandowska, Umrika, „Kino" 2016, nr 2, s. 85 © Fundacja KINO 2016 POLECAMY: wywiad z Prashantem Nairem w papierowym wydaniu „Kina” 2/2016 |