PODRÓŻ ZE ZWIERZĘTAMI DOMOWYMI IWONA KURZ
Losy bohaterki najnowszego filmu Wiery Storożewej stanowią najlepsze potwierdzenie nagłośnionej ostatnio - w kontekście amerykańskich wyborów - konstatacji, że człowieka od wielkiej zmiany w życiu dzielić może jedno zaledwie uderzenie serca. W przypadku Natalii to serce jej męża, który nagle umiera na zawał. Jak zwykle sprzedał trochę mleka kolejarzowi z przejeżdżającego obok składu (dom stoi przy samych torach) i po prostu upadł. Kilka osób zapyta potem dziewczynę, bez specjalnej natarczywości czy niezdrowej ciekawości, ot, tak jak się pyta o zdrowie, czy przypadkiem mężowi nie pomogła; widać oczywiste jest, że czasem kobiety (w Rosji?) wspierają mężczyzn w drodze na tamten świat.  Krytyka rosyjska określiła film jako "babskie kino". Pisało się o nim sporo, ponieważ nieoczekiwanie "Podróż ze zwierzętami domowymi" otrzymała główną nagrodę Złotego Jerzego na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Moskwie. Recenzenci utyskiwali zresztą, że nie pomoże to na pewno filmowi w pozyskaniu masowego widza (jak nie pomogło laureatom poprzednich festiwali). Pewnie słusznie, bo film Storożewej - jak w ogóle jej twórczość - to dzieło kameralne i niespieszne, skupione na bohaterce, która niekoniecznie zachęca do uruchomienia procesów projekcji - identyfikacji, jest "inna" albo, jak mówi jedna z postaci, osobna. Twarz Natalii (Ksenia Kutiepowa) niemal nie opuszcza kadru. Jeśli tak się dzieje, to tylko dlatego, że oglądamy coś jej oczami - jak choćby ekscytującą pogoń za czerwonym balonem na samym początku. To ważna scena, bo przedstawia bohaterkę jako na poły dziecko, na poły osobę wrażliwą na piękno, nawet wówczas, gdy przejawia się ono w trywialnej formie. Śmierć męża odmienia jej życie, stając się punktem wyjścia do spóźnionego procesu dojrzewania. Zabrana (sprzedana) w wieku 16 lat z domu dziecka żyła życiem swego "gospodarza". Po jego odejściu urządza się na nowo ze zdumiewającym poczuciem swobody i pewności - można odnieść wrażenie, że alienacja (wychowanie w domu dziecka, a potem kilkunastoletnie życie na odludziu z niekochanym mężczyzną) to najlepszy gwarant emancypacji. Wybory Natalii są różnego kalibru: to wzięcie sobie kochanka, a następnie posłanie go w diabły, gdy poczuje się nieco zbyt pewnie i wejdzie w buty "gospodarza", to kupno kozy zamiast krowy, ale też ciuchy, telewizor i fascynacja kulturą popularną, i spalenie wszystkich pamiątek przeszłości. Za każdym razem są to jednak wybory jej własne. Pierwszym symbolicznym wyrazem metamorfozy staje się przemiana męża w kukłę. Z jego ubrań kobieta robi stracha na wróble; funkcjonalnie przydatny, bo odstrasza, pozostaje jednak pusty w środku - to jedynie fantom mężczyzny.
Przejeżdżające obok jej domu pociągi obiecują inne życia, sugerują drogę do lepszego świata - zapewne tego z telewizji i z kolorowych magazynów. Jednak będzie musiało minąć trochę czasu, zanim Natalia znajdzie drogę do samej siebie - poprzez tytułową podróż, tyle że łódką, powtarzając sekwencję nieudanej ucieczki z domu dziecka sprzed lat.
Łatwo zauważyć, że ta podróż, podobnie jak liczne inne motywy i sceny z filmu, narzuca interpretację metaforyczną. To rys charakterystyczny stylu reżyserki, kształtujący się od jej późnego stosunkowo debiutu w 2002 roku. "Niebo. Samolot. Dziewczyna" - z główną rolą Renaty Litwinowej - także skupiało się na bohaterce, która wyraźnie różniła się od innych postaci, budząc fascynację i ich, i kamery. W przeciwieństwie do Natalii, Lara była kobietą "światową" (jak to stewardessy), cechowało ją jednak bardzo podobne, nazwijmy, oderwanie od ziemi (nie tylko związane z wykonywanym zawodem), połączone z twardą wewnętrzną integralnością wcieloną w subtelne ciało (i duszę). Storożewa bardzo przekonująco utrzymuje świat przedstawiony w równowadze: "osobność" jej bohaterek tłumaczy oniryczność niektórych rozwiązań stylistycznych, sprawiając zarazem, że nie osuwamy się w tanią symbolikę; wiemy, że to indywidualna perspektywa bardzo szczególnych postaci.
To już wystarczy, by wytłumaczyć "babskość" tego kina, jednak swoista postawa feministyczna wynika także z przebiegu akcji i nietrudna jest do odczytania - w końcu "Podróż" opowiada o podróży kobiety do samej siebie. Rzecz oczywiście daje się sprowadzić do tego, że być może Natalii potrzebny jest pies i koza, na pewno nie mężczyzna (poza łóżkiem), a tak naprawdę to jedynie dziecko - rezolutny rudzielec, którego weźmie z tego samego domu dziecka, w którym wyrosła. Byłaby to taka odmiana feminizmu, wedle której żeby być z mężczyzną, trzeba go sobie najpierw wychować.
Jednak ten pięknie fotografowany, podszyty subtelną ironią film wpisuje to rozpoznanie w szerszy kontekst. Storożewa nie stroni od celnych obserwacji, często zabawnych i bardzo malowniczych; również dzięki nim film zachowuje stylistyczną równowagę, umieszczając różne dziwactwa - zdawałoby się - bohaterki na sugestywnym tle społecznym. To tło znaczące nie tylko dzięki umiejętnie podpatrzonym detalom - kluczowy dla "Podróży" motyw sieroctwa wydaje się obecnie najtrwalszą strukturą narracyjną rosyjskiego kina. O dzieciach bez ojców i (lub) matek opowiada i kino historyczne ("Kierowca dla Wiery" Czuchraja), i współczesne ("Powrót" Zwiagincewa, "Aleksandra" Sokurowa - a przywołuję jedynie tytuły dystrybuowane w ostatnich latach w Polsce). W tym kontekście tytułowa podróż jest konieczna dla ocalenia czegoś więcej niż jednej kobiety. Tu też właśnie ujawnia się przewrotność przyjętej w filmie perspektywy - szerokie wody, na które wypływa Natalia, można już interpretować jedynie onirycznie; wypada też uznać, że do pewnych podróży zdolne są tylko postaci "osobne".
Putieszestwie s domasznimi żywotnymi Reżyseria Wiera Storożewa. Scenariusz Arkadij Krasilszczikow. Zdjęcia Oleg Łukiczew. Muzyka Ilja Szupiłow. Wykonawcy Dmitrij Djużew (Siergiej), Ksenia Kutepowa (Natalia), Anna Michałkowa (Kławdja), Jewgienij Kniażew (ksiądz). Produkcja Slon, Rosja 2007. Dystrybucja 35 mm. Czas 97 min.
Iwona Kurz, Podróż ze zwierzętami domowymi, „Kino” 2008, nr 11, s. 82.
© Fundacja KINO 2008
Film „Podróż ze zwierzętami domowymi" w zaprzyjaźnionym serwisie Filmaster.pl: |