CZAS MROKU KONRAD J. ZARĘBSKI
„The Darkest Hour – najciemniejsza godzina – to stworzony przez Winstona Churchilla termin, określający okres między upadkiem Francji w czerwcu 1940 roku a napaścią Niemiec hitlerowskich na ZSRR w czerwcu 1941 roku. W ciągu tego roku na Wielkiej Brytanii spoczywała odpowiedzialność za losy świata zachodniego w konfrontacji z III Rzeszą i innymi państwami Osi. A wszystko zaczęło się od upadku rządu Neville’a Chamberlaina, ustępliwego wobec niemieckich żądań, i powierzenia urzędu premiera Winstonowi Churchillowi. Churchill miał 65 lat, kiedy 10 maja 1940 roku podjął się misji sformowania rządu. Uważano go za ekscentryka, bardziej artystę niż polityka, za którym ciągnęło się pasmo porażek – od nieudanej inwazji na półwysep Gallipoli w 1915 roku, poprzez ideę zaangażowania aliantów w wojnę domową w Rosji w 1919 roku aż po poparcie króla Edwarda VIII, który w 1936 roku początkowo odmawiał abdykacji. Po kilkuletniej izolacji Churchill wrócił do gry w chwili, gdy Chamberlain podał się do dymisji w obliczu hitlerowskiego ataku na Belgię, Holandię i Francję, którego nie powstrzymało nawet wysłanie kilkusettysięcznego brytyjskiego kontyngentu. Jakkolwiek film Joe Wrighta „Czas mroku” (w oryginale churchillowskie „Darkest Hour”) zdaje się kroniką pierwszych tygodni sprawowania władzy przez Winstona Churchilla – łącznie z odliczaniem kolejnych dni od nominacji do 18 czerwca 1940 roku – nie jest to film stricte historyczny. Rozpoczyna go wprawdzie upadek rządu Chamberlaina, kończy zaś słynne przemówienie: „Obronimy naszą Wyspę bez względu na cenę, będziemy walczyć na plażach, będziemy walczyć na lądowiskach, będziemy walczyć na polach i na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach, nigdy się nie poddamy”, jednak nie wszystkie zdarzenia, przywołane na ekranie, miały miejsce w rzeczywistości. Na przykład, Elizabeth Layton, osobista sekretarka premiera, podjęła pracę na Downing Street 10 dokładnie rok później, w maju 1941 roku, jakkolwiek jej pierwsze spotkanie z premierem miało dokładnie taki przebieg jak w filmie. Inne też były okoliczności początkowych spotkań z królem Jerzym VI, jak też publicznych wystąpień Churchilla – twórcy zaufali pamiętnikom premiera, pozostałe źródła są bardziej wstrzemięźliwe. Brytyjski premier w 1940 roku nie miał bezpośredniego połączenia telefonicznego z Białym Domem, linię założono dopiero trzy lata później. Kluczową sceną filmu jest przejażdżka Churchilla londyńskim metrem, która w rzeczywistości się nie odbyła. Prawdziwe jednak zdają się pokazane na ekranie reakcje londyńskiej ulicy. George Orwell odnotował, że choć faszyzm zniósłby obowiązujący w Wielkiej Brytanii porządek społeczny, angielska klasa robotnicza była przeciwna jakimkolwiek negocjacjom z Hitlerem. Nie znaczy to, że wystąpienia Churchilla przyjmowano z entuzjazmem – raczej, to już zdanie historyków, z poczuciem nieuchronnej powinności. Ale wszelkie odstępstwa nie zmieniają wartości „Czasu mroku” jako widowiska, które Joe Wright wyreżyserował w podobnie teatralnym stylu, w jakim zrobił „Annę Kareninę”. Podziw budzi kreacja Gary’ego Oldmana, wcielającego się w Churchilla. Dzięki precyzyjnej charakteryzacji szczupły aktor z robotniczej dzielnicy Londynu zamienia się w otyłego, ekscentrycznego arystokratę o specyficznym sposobie bycia. Owszem, Winston czasem traci wątek i potrzebuje wsparcia najbliższych, ale w sytuacjach ekstremalnych mobilizuje się, popisuje erudycją i nienaganną retoryką, pewnie sięgając po sukces. No i nie przestaje być wiarygodny – zarówno w domu jak i w miejscach publicznych jest po prostu sobą. Widzowie poznają Winstona Churchilla jako postać co najmniej groteskową – leżącego w łóżku mimo południa, mamroczącego do siebie starszego pana, który prowadzi urzędową korespondencję, besztając nową sekretarkę. Za chwilę ten obleśny nieco staruszek przyjmuje z rąk króla nominację na premiera i zaczyna budować swój autorytet. Okazuje się doskonałym mówcą i autorem swoich przemówień (to m.in. za przemowy właśnie dostanie literacką Nagrodę Nobla) – początkowo intuicyjnie a z czasem świadomie przejmującym kontrolę nad sytuacją polityczną, wreszcie zdolnym pociągnąć za sobą tłumy. Metamorfoza się dopełnia – zawodowy polityk zamienia się w charyzmatycznego przywódcę, widzowie przestają skupiać się na jego fizyczności, ważna staje się determinacja i wola walki. Do brawurowego Oldmana dostosowuje się reszta obsady, zwłaszcza Kristin Scott Thomas jako żona Churchilla Clementine, i Lily James jako Elizabeth Layton. Zresztą, żaden z aktorów nie ma łatwego zadania. Ben Mendelsohn jako Jerzy VI musi sprostać wizerunkowi władcy, jaki stworzył Colin Firth w „Jak zostać królem”. Z kolei Oldman konkuruje z obrazem Churchilla z obsypanej nagrodami telewizyjnej „Wzbierającej burzy” (2002), gdzie premiera zagrał Albert Finney. Sam „Czas mroku” rywalizuje natomiast z „Churchillem” Jonathana Teplitzky’ego z Brianem Coksem, poświęconym przygotowaniom do inwazji w Normandii. Do tej pory Winston Churchill pojawiał się na ekranie około 40 razy. Przez najbliższe lata będzie miał oblicze Gary’ego Oldmana. Darkest Hour Reżyseria Joe Wright. Scenariusz Anthony McCarten. Zdjęcia Bruno Delbonnel. Muzyka Dario Marianelli. Wykonawcy Gary Oldman (Winston Churchill), Lily James (Elizabeth Layton), Kristin Scott Thomas (Clementine Churchill), Ben Mendelsohn (król Jerzy VI), Stephen Dillane (lord Halifax), Ronald Pickup (Neville Chamberlain). Produkcja Working Title Films, Perfect World Pictures, Wlk. Brytania 2017. Dystrybucja UIP Poland. Czas 125 min Konrad J. Zarębski, Czas mroku, „Kino" 2018, nr 01, s. 71 © Fundacja KINO 2018 POLECAMY: esej Damiana Wiśniowskiego o Garym Oldmanie w papierowym wydaniu „Kina" 1/2018 |