UCZCIWY CZŁOWIEK ANDRZEJ KOŁODYŃSKI
Jest to film irański, który jednak w Iranie nie był i nie zostanie pokazany. Podobnie jak pięć z siedmiu filmów zrealizowanych dotychczas przez Mohammada Rasoulofa. Obiektywna ocena tego obrazu nie jest z pewnością możliwa bez przedstawienia sytuacji reżysera. Urodzony w 1972 roku, należy do pokolenia działającego po irańskiej rewolucji, był jednak od początku zbuntowany wobec nowego porządku. Socjolog z wykształcenia, zaczynał od realizacji krótkich dokumentów, a pierwsza fabuła – „Zmierzch” (Gagooman, 2002) nagrodzona została na irańskim festiwalu Fajr w Teheranie. Ale przy drugim filmie, „Żelazna wyspa” (Jazireh Ahani, 2005) zaczęły się kłopoty z cenzurą. I już się nie skończyły. Rezultat? Zakaz rozpowszechniania jego filmów w rodzinnym kraju. Rasoulof uparcie jednak pracuje korzystając z różnych form pomocy – przy najnowszym filmie udzielili jej Czesi – i walczy o niezależność krążąc od Teheranu do Hamburga. Jest mieszkańcem obu tych miast, co poniekąd charakteryzuje jego niezależny status. W 2010 aresztowany został na planie filmu realizowanego z innym niekochanym przez reżim reżyserem, Jafarem Panahim. Pospieszny wyrok brzmiał: sześć lat więzienia, ale wkrótce zredukowany został do roku. Rasoulof, wówczas warunkowo zwolniony, nadal oczekuje wykonania tego wyroku. Ale problemem dla władz jest jego międzynarodowa pozycja. Niby nieliczny dorobek i aż 25 (jak dotąd) nagród! „Uczciwy człowiek” też już zdążył zaliczyć canneńską nagrodę w sekcji Un Certain Regard oraz Srebrnego Hugo w Chicago. Rasoulof to twórca znaczący, którego dorobek liczy się w świecie. I ciekawy artysta. Początkowo używał języka metaforycznego, łatwo jednak odczytywanego jako komentarz do aktualnej sytuacji w Iranie. Na przykład bohater „Białych łąk” (Keshtzar haye sepid, 2009) skupuje łzy mieszkańców rybackich wysp. Przenośnia oczywiście, ale opowiedziane jest to w sposób demonstracyjnie realistyczny. Zwrotem ku bezpośredniej rzeczywistości były starania o wizę wyjazdową bohaterów filmu „Pożegnanie” (Bé omid é didar, 2011), opartego na doświadczeniach samego realizatora. W kolejnym filmie, „Rękopisy nie płoną” (2013), nie ma już nawet cienia poetyckiego liryzmu, jest natomiast rzeczowa, beznamiętna i okrutna relacja. To historia rządowych morderców wykonujących wyroki na nieprawomyślnych pisarzach i intelektualistach tak, żeby pozorować samobójstwa. Rasoulof odważył się wprowadzić w ten sposób do kina irańskiego (cóż, że nie funkcjonującego w ojczystym kraju!) jako bohaterów postacie negatywne. Zdecydowanie negatywne, lecz prawdziwe – do tego stopnia, że w czołówce nie pojawiają się nazwiska aktorów, żeby uchronić ich przed represjami. Na tym tle „Uczciwy człowiek” jest kontynuacją kierunku realistycznego, z aktualnym tematem, jakim jest wszechobecna w Iranie korupcja. Oskarżycielska wymowa filmu budzi szacunek dla odwagi twórcy. Niestety, tym razem nie forma. Opowiedziana historia jest zaskakująco prosta, jakby to był film utrzymany w zapomnianej już poetyce socrealizmu. Tytułowy „uczciwy człowiek” Reza (Reza Akhlaghirad) jako profesor uniwersytetu naraził się władzom i w trosce o bezpieczeństwo syna przeniósł na północ Iranu, gdzie prowadzi proste życie hodowcy złotych rybek. Stary zwyczaj nakazuje ich zakup na Nowy Rok, by zapewnić sobie pomyślność. Jego piękna żona Hadis (Soudabeh Beizaee) jest kierowniczką szkoły dla dziewcząt. Jednak hodowla Rezy najwidoczniej przeszkadza miejscowemu przedstawicielowi potężnej ale bliżej nieokreślonej korporacji. Od tamowania przepływu wody, co niszczy narybek, zaczynają się szykany. Reza skarży się władzom, jest uparty, ale wywołuje to tylko nasilenie aktów przemocy. Jednak na ekranie jest to raczej monotonna prezentacja przewidywalnych zdarzeń: Reza pojawia się w kolejnych urzędach, gdzie zwykle namawiają go do zawarcia kompromisu z przedstawicielem korporacji, miejscowym celebrytą a w istocie bezkarnym bandytą. Bez skutku. Reza chce sprawiedliwości. W gruncie rzeczy ten mechanizm przemocy i postawa oporu uczciwego bohatera są na tyle oczywiste, że przestają budzić zainteresowanie. Wiadomo, kolejna interwencja skończy się fatalnie, taki jest mechanizm rzeczywistości rządzonej przez układy oparte na korupcji. Rasoulof twierdzi, że posłużył się konwencją westernu. Istotnie, Reza jeździ z miejsca na miejsce, stale jest w ruchu, ale to ruch pozorny, nigdzie nie prowadzący. A kulminacyjne starcie, bójka z mafiozem, w której wyniku zostaje oskarżony i skazany na wysoką grzywnę za rzekome złamanie ręki przeciwnikowi, nie zostaje pokazane. Podobnie spalenie domu Rezy nie jest sceną akcji tylko obrazkiem płomieni, obserwowanych przez bohatera z odległości. Western bez fizycznej konfrontacji? Coś się tu nie zgadza. Zaskoczenie następuje w finale. Oto sytuacja w korporacji ulega zmianie, główny przeciwnik jest usunięty i to Reza dostaje propozycję, żeby go zastąpić – paradoksalnie najwidoczniej w uznaniu dla okazanej niezłomnej i odważnej uczciwości. Wymaga to od bohatera dramatycznej decyzji. Odmowa oznacza życiową klęskę, ruinę małżeństwa, przekreślenie przyszłości syna. Zgoda – wejście w korupcyjne struktury i przekreślenie dotychczasowych ideałów. Rozstrzygnięcia nie będzie, Reza symbolicznie walczy ze sobą w samotnej, wypełnionej wodą pieczarze opierając w rozpaczy głowę o ciemną skałę. Świat przedstawiony w filmie ma tylko dwa wymiary, ale znamy przecież jeszcze trzecią drogę. Podsuwa ją literatura w postaci Konrada Wallenroda. Jednak romantyczna tradycja literacka zemsty utajonej choć skutecznej – „zburzyć gmach cały i runąć pod gmachem” – jest najwidoczniej Rasoulofowi obca. Lerd Scenariusz i reżyseria Mohammad Rasoulof. Zdjęcia Ashkan Ashkani. Muzyka Peyman Yazdanian. Wykonawcy Reza Akhlaghirad (Reza), Soudabeh Beizaee (Hadis), Nasim Adabi, Zeinab Shabani, Missagh Zareh, Zhila Shahi, Bagher Yekta. Produkcja Mohammad Rasoulof. Iran 2017. Dystrybucja Aurora Films. Czas 117 min Andrzej Kołodyński, Uczciwy człowiek, „Kino" 2018, nr 04, s. 78-79 © Fundacja KINO 2018 POLECAMY: wywiad z Mohammadem Rasoulofem w papierowym wydaniu „Kina” 4/2018 |