PRZERWANE OBJĘCIA
ALICJA PESZKOWSKA
Obrazem najbardziej znamiennym dla nowego filmu Pedra Almodovara są rozrzucone strzępki zdjęć wtulonych w siebie kochanków, co oczywiście idealnie koresponduje z tytułem filmu: „Przerwane objęcia”. Wydaje się, że fragmenty fotografii układają się w miłosny kolaż i właśnie w ten sposób oddają specyfikę uczucia gwałtownego, pełnego pasji, nieoczekiwanie przerwanego. Można by uznać, że na podobnej zasadzie obraz ten oddaje też strukturę samego filmu – wielowątkowej, wielowarstwowej kompozycji, której dominantą kompozycyjną jest miłość do kina.
Punktem wyjścia „Przerwanych objęć” jest sytuacja dramaturgicznie niepozorna: Harry Caine (Lluís Homar), niegdyś znany reżyser Mateo Blanco, po utracie wzroku w tragicznym wypadku redukuje swoją tożsamość do pseudonimu. Pod opieką długoletniej przyjaciółki i producentki filmowej – Judith (w tej roli jedna z ulubionych aktorek Almodovara – Blanca Portillo), a także jej syna, oddaje się pisaniu książek i scenariuszy. Teraźniejszość to dla Harry’ego Caine’a smutek i mrok, jednak przeszłość, będąca w „Przerwanych objęciach” głównym motorem akcji, kryje w sobie wielką miłość, tajemnice, żale, a nawet tragiczną śmierć.
Główną zasadą kompozycyjną obrazu Almodovara jest podwójność; rys ten widać zarówno w portretach bohaterów, jak i w strukturze narracyjnej. Wydaje się, że wszystkie wątki-strzępki są tu zmultiplikowane. Harry Caine to Mateo Blanco, równocześnie porte-parole samego Almodovara. Nawet piękna Magdalena grana przez Penélope Cruz ma dwa oblicza: wpisuje się w mroczną estetykę noir, ale ma też momenty komediowe, przerysowane tak jak jej postać z filmu, który reżyseruje Mateo: „Dziewczyny i walizki” (Chicas y maletas). Przede wszystkim jednak podwójność ujawnia się w podstawowym założeniu filmu: opowieści o kinie za pomocą kina. Wszyscy bohaterowie w pewnym sensie przynależą do świata filmu, kino nie tylko przenika ich życie, ale też je dopełnia. To poprzez kino uzyskujemy pełen obraz intrygi.
Kino w „Przerwanych objęciach” odgrywa rolę pełniejszego i wierniejszego odbicia rzeczywistości. Misternie i erudycyjnie dobrane konteksty i filmowe cytaty, jak choćby scena z „Podróży do Włoch” Rosseliniego, mają na celu nie tylko ukazanie filmowych fascynacji Almodovara. Wyszukana, widoczna niemalże w każdym pięknie skomponowanym ujęciu (autorem zdjęć jest tu Rodrigo Prieto, operator współpracujący m.in. z Alejandrem Gonzálezem Inárritu i Angiem Lee) intertekstualność podkreśla, że kino, według ulubionej przez Almodovara definicji, jest reprezentacją rzeczywistości, „Innym”, który pozwala lepiej zrozumieć ją samą.
Ukazanie procesu tworzenia z pewnością jest dla reżysera pasjonujące. Autotematyzm w odniesieniu do kina to kwestia tym ciekawsza, że nie tak oczywista jak w przypadku innych sztuk. Historia ślepego reżysera przedstawiona przez Almodovara skojarzyła mi się z niedawnym filmem Agnieszki Holland – „Kopią mistrza” (2006). Film opowiadał o Beethovenie i jego postępującej głuchocie (kładąc jednak przede wszystkim nacisk na relację łączącą kopistkę kompozytora i samego Beethovena). Pytana o autotematyczny wydźwięk filmu Agnieszka Holland mówiła wtedy: „Opowiadanie o komponowaniu muzyki różni się od opowiadania o powstawaniu innych artystycznych projektów, takich jak choćby kino. Inny jest bowiem sam proces ich tworzenia”. Szczególnie w postmodernizmie, kiedy obracamy się wśród powtórzeń, perseweracji, transkrypcji i cytatów. Tym bardziej w obrębie tworzywa filmowego, do którego istoty należy przecież powtórzenie, imitacja, naśladownictwo.
Almodóvar wygrywa ten paradoks w „Przerwanych objęciach”, budując napięcie pomiędzy kinem gatunkowym a autorskim. Wydaje się, że dla Hiszpana, podobnie jak dla krytyków z „Cahiérs du Cinéma”, granica między kinem gatunków a kinem autorskim jest zdecydowanie nieostra. W nowym filmie Almodovara „cine noir” spotyka się z melodramatem i komedią. Reżyser przebiera swoją historię w rozmaite kostiumy, w niektórych wątkach ocierając się o zarzucaną mu w Hiszpanii estetykę telenoweli. Także Penélope Cruz, muza Almodovara, ukazuje się tu w kilku postaciach. W filmie z zachwytem podziwiamy poszczególne wcielenia pięknej aktorki. Jej Magdalena jest z jednej strony oddaną córką i cierpiącą w nieszczęśliwym związku kochanką, z drugiej zaś luksusową prostytutką i (przede wszystkim?) aktorką.
Czegoś jednak w misternej Almodovarowskiej kompozycji brakuje. Wielość cytatów ciąży czasem w stronę sztuczności. Motyw kina w kinie jest zarazem fascynujący i nazbyt wysublimowany. Precyzja wyparła tym razem charakterystyczną zazwyczaj dla Almodovara świeżość i energię. „Przerwane objęcia” opowiadają przecież o pasji, jednak filmowi brakuje dynamiki, z której Almodóvar rezygnuje na rzecz dramaturgicznych łamigłówek.
Powstało już wiele filmów o kinie. Autotematyczne wątki podejmowali najwięksi: Fellini, Truffaut, Wajda. Almodóvar prezentuje jednak inny, w pełni autorski punkt widzenia. Bohaterowie Felliniego czy Truffauta przeżywają kryzys twórczy, nie mogą bowiem zrobić filmu prawdziwego: wielkiego, ważnego. Hiszpański twórca pokazuje natomiast, że kino (i sztuka w ogóle) naśladuje i żywi się rzeczywistością, a życie upodabnia się do sztuki. To rozmycie granicy prawdy i fikcji jest dla reżysera naturalne, nie nosi oznak kryzysu. O tym są właśnie „Przerwane objęcia”, swoista klamra, spowiedź i wyznanie Almodovara.
Los abrazos rotos
Scenariusz i reżyseria Pedro Almodóvar. Zdjęcia Rodrigo Prieto. Muzyka Alberto Iglesias. Wykonawcy Penélope Cruz (Lena), Lluis Homar (Mateo Blanco / Harry Caine), Blanca Portillo (Judit Garcia), Jose Luis Gómez (Ernesto Martel), Rubén Ochandiano (Ray X), Tamar Novas (Diego). Produkcja El Deseo, Universal International Pictures. Hiszpania 2009. Dystrybucja Gutek Film, Best Film. Czas 129 min
Alicja Peszkowska, Przerwane objęcia, „Kino" 2009, nr 9, s. 63.
© Fundacja KINO 2009
Film "Przerwane objęcia" w zaprzyjaźnionym serwisie Filmaster.pl: