Joika

Franciszek Drąg

Baletnica wytrwale obraca się w serii piruetów. Perfekcyjnie wykonywane fouettés, na ogół będące świadectwem kunsztu tancerskiego, tutaj, w pierwszym ujęciu „Joiki”, raczej niepokoją niż zachwycają. Zwinnie obracająca się wokół własnej osi postać, niczym figurka w pozytywce, od razu przywodzi na myśl baśniowe czerwone trzewiki, zmuszające tego, kto je nosi, do wyczerpującego, niekończącego się tańca. W filmie ruchy tancerki są perfekcyjne, idealnie zaplanowane. Ich mechaniczność, wraz z powolnym ruchem kamery zbliżającej się do tancerki i towarzyszącymi mu efektami dźwiękowymi, od samego początku wprowadza do filmu atmosferę niepokoju, która utrzyma się niemal przez cały seans.

„Joika” jest fabularną wariacją na temat życia amerykańsko-rosyjskiej baletnicy Jay Womack, gwiazdy Teatru Bolszoj w Moskwie. W 2021 roku jej historii poświęcono już dokument „Joy Womack: The White Swan”, ale reżyser James Napier Robertson dojrzał w tej historii materiał na trzymający w napięciu „biopic”.

„Joikę” trudno rozpatrywać bez porównywania do innych filmów o balecie. Początkowe sceny, w których świeżo przyjęta uczennica trafia do surowej nauczycielki (świetna Diane Kruger), przypominają od strony wizualnej krótką acz zapadającą w pamięć scenę lekcji baletu z „Opętania” Żuławskiego, a swoją atmosferą przywodzą na myśl także „Czarnego łabędzia” Aronofsky’ego czy „Suspirię” Guadagnino. Napier Robertson nie poszedł jednak ani w kierunku filmu o toksycznej relacji uczennicy z groźną mistrzynią, ani nie skupił się na rywalizacji między uczennicami. W „Joice” źródłem konfliktu jest przede wszystkim zderzenie ogromnych ambicji bohaterki z nieprzyjaźnie nastawionym do niej otoczeniem.

W oddaniu charakteru tej rywalizacji spore zasługi ma odtwórczyni tytułowej roli Talia Ryder, znana z sundance’owego hitu sprzed kilku lat „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze” w reżyserii Elizy Hittman. Ryder udaje się przekonująco przedstawić na ekranie nieśmiałą nastolatkę (bohaterka na początku filmu ma piętnaście lat), której determinacja wkrótce zamieni ją w zafiksowaną na swoim celu kobietę. Ta zmiana, dokonująca się także w ekspresji, ruchach i prezencji, czyni z „Joiki” oryginalny przykład dzieła coming-of-age, w którym czynnikiem przyspieszającym dojrzewanie jest obsesja na punkcie osiągnięcia sukcesu. W połączeniu z mrocznymi, malowniczymi zdjęciami autorstwa Tomasza Naumiuka (operatora m.in. „Zielonej granicy” czy „Niny”) film robi momentami piorunujące wrażenie.

Talia Ryder

Warto zatrzymać się na chwilę właśnie przy polskim kontekście. „Joika” jest bowiem koprodukcją amerykańsko-polsko-nowozelandzką. Oprócz Naumiuka do pracy przy filmie zaangażowano grupę polskich aktorów (między innymi Borysa Szyca, Tomasza Kota i Karolinę Gruszkę), a Moskwę na ekranie udaje Warszawa.

Decyzja reżyserska dotycząca nieangażowania Rosjan wybrzmiewa tutaj silniej niż zwykle. Zdjęcia ponoć ukończono na kilka godzin przed rozpoczęciem przez Rosję inwazji na Ukrainę, co uniemożliwiło Womack, również pracującej przy filmie, powrót do kraju. Baletnica „na wygnaniu”, otwarcie sprzeciwiająca się najazdowi na Ukrainę, musiała pożegnać się z karierą w Rosji. W „Joice” przedstawia się zresztą putinowską Rosję jako kraj skorumpowany i elitarystyczny. Być może właśnie dlatego historia Womack jest tak interesująca, opowiada bowiem o niespełnionej miłości do narodu, który balet traktuje jak najwyższe dobro.

Bo w całej opowieści Rosja pełni niebagatelną rolę. Z jednej strony mamy ambicje Womack, ale z drugiej – sufit politycznych ograniczeń, oligarchicznych układów i niechęci, przez który bohaterka próbuje się przebić. W tym kontekście balet wydaje się idealną metaforą – jest przecież ograniczony ciasnym gorsetem tanecznych reguł, silnie zakorzeniony w tradycji i odporny na nowe trendy.

„Joika”, choć momentami wpada na scenariuszowe mielizny, to zdecydowanie warte zobaczenia widowisko, które zachwyca wizualnie, trzyma w napięciu, a jednocześnie staje się krytyką państwa mającego, pomimo swojej antypatyczności, niepokojący urok. Jak obracająca się baletnica z początku filmu, która nie pozwala oderwać od siebie wzroku.

Franciszek Drąg

Kino nr 5/2024, © Fundacja KINO 2024

Joika

Scenariusz i reżyseria James Napier Robertson. Zdjęcia Tomasz Naumiuk. Muzyka Dana Lund. Wykonawcy Talia Ryder, Diane Kruger, Oleg Ivenko, Tomasz Kot, Borys Szyc, Karolina Gruszka. USA – Nowa Zelandia – Polska 2023. Czas 110 min

Dystrybucja kinowa Madness

Skip to content