Amonit

Joanna Krygier

Kamienna plaża, ogłuszający szum morskich fal, zachmurzone niebo – posępna twarz Mary Anning (Kate Winslet) to nieodłączna część tego nieprzyjaznego krajobrazu południowo-zachodniego wybrzeża Anglii. Dla XIX-wiecznej paleontolożki ubrudzona ziemią suknia czy dłonie skostniałe z zimna są chlebem powszednim.

Badaczka, której życiem inspiruje się „Amonit”, gromadziła skamieliny już od dzieciństwa. Dla biednej rodziny sprzedaż cennych znalezisk była jedynym źródłem dochodu. Po śmierci ojca Anning kontynuowała prace, a niektóre jej zdobycze znalazły się nawet w Muzeum Brytyjskim. Ale pomimo swoich dokonań wciąż była niemile widziana w zdominowanym przez mężczyzn Londyńskim Towarzystwie Geologicznym.

W filmie Francisa Lee na plan pierwszy wybija się jednak nie tyle konfrontacja naukowczyni z męskocentrycznym systemem społecznym, co jej relacja z Charlotte Murchison (Saoirse Ronan). Kobiety rzeczywiście znały się i były przyjaciółkami, natomiast reżyser i scenarzysta w jednej osobie wpisuje ich znajomość w ramy historii miłosnej.

Na zarzuty niektórych krytyków czy nawet członków rodziny Anning, akcentujących niemożność potwierdzenia intymnego charakteru relacji, twórca odpowiada przewrotnie. Skoro z wielu biografii celowo wymazuje się homoseksualną orientację ich bohaterów, autor „Pięknego kraju” właśnie ją dodaje, a co więcej stawia ją w centrum swojej opowieści.

Lee przygląda się narodzinom więzi między obcymi sobie kobietami, należącymi w dodatku do różnych klas społecznych. Pewnego dnia w monotonnym, szarym życiu Mary pojawiają się państwo Murchison; Roderick (James McArdle) wkrótce jednak wyjeżdża, zostawiając żonę samą. Dla Charlotte relaks na świeżym morskim powietrzu ma być lekarstwem na melancholię.

Reżyser wyraźnie sugeruje, że osowiałość bohaterki wynika z nieudanego związku. Mąż Charlotte widziany oczyma kobiet jawi się jako śliski, odpychający mężczyzna, który swą oschłością i butą rani milczącą żonę. Ją uwodzi gwar restauracji pełnej ludzi, on woli jeść na osobności; ona potrzebuje czułości i miłości, on ją odtrąca. Żeby zobrazować stan Murchison, Lee wykorzystuje też niestety toporne metafory.

Kate Winslet, Saoirse Ronan

Pogrążoną w duchowym odrętwieniu Charlotte porównuje do ćmy uwięzionej pod szklanką i opakowuje postać w gorset dosłownie zapierający dech w piersiach, którego sznureczki splatają się w ciasny symbol męskiej opresji. W „Amonicie” mężczyźni znikają jednak równie szybko, jak się pojawiają; zanim jednak usuną się w cień, rzucą jeszcze pretensjonalny komentarz lub wskazówkę dotyczącą kobiecej powinności – siostrzeństwa.

Właśnie za radą lekarza (Alec Secareanu), odwołującego się do solidarności kobiet, Mary, choć początkowo niechętnie, podejmuje się opieki nad chorą Charlotte. Relacja między bohaterkami rodzi się powoli. Winslet świetnie oddaje przemianę, jaką przechodzi jej postać: na zaciętej twarzy Anning wyraźnie widać wrażenie, jakie wywarła bliskość pięknej i czarującej Murchison, kreowanej przez Ronan.

Paleontolożka z czasem coraz bardziej otwiera się na towarzyszkę, nie wzdryga się przed dotykiem i nie gasi ciętym komentarzem jej dobrego słowa, jak to ma w zwyczaju w kontaktach z innymi. Wybuch namiętności jest tylko kwestią czasu – i od razu wiadomo, że oblicze Mary nie będzie już odtąd przypominać kamiennego, niewzruszonego amonitu.

Plaża jako miejsce spotkań, marginalna rola mężczyzn, kostium historyczny, wzajemna niechęć kobiet, która szybko ustępuje głębokiej fascynacji, a nawet szkicowanie Charlotte przez Mary – sporo w „Amonicie” punktów stycznych z „Portretem kobiety w ogniu” Céline Sciammy. W przeciwieństwie do taktownej, czułej i zajmującej opowieści Francuzki, z utrzymanych w zimnej tonacji kadrów Stéphane’a Fontaine’a („Jackie”) bije jednak chłód emocjonalny.

W „Amonicie” relacja również bazuje na przelotnych uśmiechach i drobnych gestach, ukradkowych spojrzeniach czy milczeniu wymowniejszym od słów. Mimo to Lee nie udaje się wykreować równie silnego napięcia w pozbawionej chemii relacji postaci (substytutem, który jednak nie równoważy wyblakłej czułości, są sceny erotyczne), zmierzającej po przewidywalnych, wytyczonych już wcześniej ścieżkach. Zamiast książkowo poprawnego, ale tak wyciszonego, że aż niedosłyszalnego „Amonitu”, warto byłoby więc wrócić do wspomnianego filmu Sciammy czy też „Carol” Todda Haynesa. Tytułów, które opowiadają o miłości między kobietami angażująco i poruszająco.

JOANNA KRYGIER

Kino nr 4/2021, © Fundacja KINO 2021

Ammonite

Scenariusz i reżyseria Francis Lee. Zdjęcia Stéphane Fontaine. Muzyka Volker Bertelmann, Dustin O’halloran. Wykonawcy Kate Winslet, Saoirse Ronan, Gemma Jones, Fiona Shaw. Wlk. Brytania – Australia – USA 2020. Czas 120 min

Dystrybucja kinowa UIP

Skip to content