Dlaczego Gaspar Noé tworzy przypisy do Michaela Hanekego? Kręcenie dzieła tak bardzo przypominającego wielki film i to zaledwie 10 lat później, i to w tym samym języku (francuskim), jest czynem artystycznie ryzykownym, bo narażającym na nieuchronne porównania i oskarżenia o pychę. Noé unika jednak obu pułapek: „Vortex” jest hołdem dla „Miłości”, owszem, ale jest też rozszerzeniem jej problematyki, bardziej bezkompromisowym wejściem w ciemność.
Film Hanekego, chociaż przeraźliwie smutny, zostawiał widza z wiarą w sens wyższych, humanistycznych wartości, takich jak czułość, przywiązanie i tytułowa „miłość”. „Vortex” nie daje nadziei na nic. Spojrzenie Noégo na starość i umieranie ma wymiar fizjologiczny, nie duchowy. To traktat o żałosności ludzkiej kondycji, mający w sobie coś z farsy. Wszystkie marzenia i osiągnięcia, cały potencjał intelektualny są w ujęciu Noégo absurdalną niepotrzebnością, ulegającą anihilacji z chwilą śmierci (a często i przed nią). Każda aktywność jest skazana na porażkę. W egzystencjalizmie reżysera mało jednak filozofowania i wzniosłości, a dużo konkretu i namacalności.
Noé zmusza odbiorcę do bycia w starości i „poczucia” demencji, tak tabuizowanych przez higieniczną współczesność jak seks przez minione pokolenia. Oglądamy przez długie minuty Françoise Lebrun błąkającą się po własnym mieszkaniu albo próbującą przypomnieć sobie najprostsze fakty. Jesteśmy z nią, frustrujemy się i męczymy, tracimy poczucie sensu i kontakt z rzeczywistością. Demencja – śmierć umysłu przed śmiercią ciała, jak czytamy w rozpoczynającej film dedykacji – jest dla Noégo kolejnym po narkotykach składnikiem przepoczwarzającym percepcję i zmieniającym sposób doświadczania świata.
Odurzenie rozkładem dotyka każdego z bohaterów, każdy z nich w toku filmu osuwa się w zapomnienie i śmierć. Elle, kobieta o nieprzeciętnym umyśle i takich samych dokonaniach, w starciu z demencją przemienia się w nieporadne dziecko, tracąc wszelkie podobieństwo do dawnej siebie. Bardzo ciekawie obsadzony Dario Argento wciela się w jej męża o imieniu Lui (tak: para głównych bohaterów to po francusku „ona” i „on”, co wzmacnia pewną paraboliczność całości). Mężczyzna toczy walkę z nieuchronnie upływającym czasem, próbując ukończyć swoją książkę, dzieło życia (spoiler: nie uda mu się).
Françoise Lebrun, Dario Argento
Z kolei jedyny syn pary (Alex Lutz) przegrywa z nałogiem narkotykowym i w odróżnieniu od rodziców – wybitnych intelektualistów – nie ma pomysłu na siebie i niczego, co mógłby lub chciałby zaoferować światu. Noé pokazuje się w tym filmie od bardziej konserwatywnej strony, dywaguje nad przemijaniem cywilizacji Zachodu, pochyla nad kruchością swojej generacji i jeszcze młodszych.
Surowy, oszczędny fabularnie i nieobliczony na wzruszenie „Vortex” jest także znacznie mniej przystępnym filmem niż „Miłość”. Noé wprowadza tutaj zastosowany wcześniej w „Lux Aeternie” (2019) podzielony ekran, który symbolizuje rozłam między małżonkami zapoczątkowany chorobą kobiety. Ten zabieg formalny w niektórych sekwencjach daje bardzo ciekawe efekty, w innych wydaje się niepotrzebnym udziwnieniem; traci też z czasem siłę rażenia, ponieważ „split screen” oglądamy przez większość seansu.
Film wywołuje w widzu zmęczenie, momentami też nudę. Ten efekt znużenia jest jak najbardziej zamierzony. Starość pokazana bez upiększeń nie jest niczym „atrakcyjnym”. Jest pętlą powtarzalnych czynności, koszmarem tracenia kontroli nad własnym życiem. Zanurzenie w demencji wygląda w „Vorteksie” trochę jak zanurzenie we śnie, z którego nie możemy się dobrowolnie wydostać i w którym co chwila zapominamy, co chcieliśmy zrobić. O ile jednak tematem książki, nad którą pracuje bohater grany przez Argento, jest metafora kina jako snu, to sam „Vortex” jest filmem ze snu wybudzającym. Zderzającym z rzeczywistością i zmuszającym do nieprzyjemnej konfrontacji z najmniej wzniosłymi, najbardziej podstawowymi aspektami ludzkiego życia.
To film bardzo nie w stylu Noégo i bardzo w jego stylu zarazem. Reżyser opowiada w nim o śmierci swojej matki, ale też o własnym (syna) problemie z narkotykami. Twórca nigdy wcześniej nie interesował się tak bardzo starością, odchodzeniem, rodziną, kondycją Europy. „Vortex” jest przy tym oczywistą kontynuacją eksplorowania odmiennych stanów świadomości przez Noégo. Nadal pociągają go tematy ekstremalne i graniczne, nadal punkt wyjścia stanowi ciało, nadal jest także mistrzem w wywoływaniu u widza tych samych doznań, które są udziałem jego bohaterów.
KATARZYNA KEBERNIK
Kino nr 9/2022, © Fundacja KINO 2022
Vortex
Scenariusz i reżyseria Gaspar Noé. Zdjęcia Benoît Debie. Wykonawcy Françoise Lebrun, Dario Argento, Alex Lutz. Francja – Belgia – Monako 2021. Czas 142 min
Dystrybucja kinowa Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Nowe Horyzonty VOD, Canal+, Plan Now, MojeEkino.pl