KAJINEK TOMASZ JOPKIEWICZUchwycić rzeczywistość i błyskawicznie przerobić ją na kino. Pomysł znany nie od dziś, jednak obecnie realizowany z coraz większym zapałem. Kręci się przecież filmy o ludziach ciągle żyjących, o wydarzeniach, o których stało się głośno dzięki telewizji. Szybkość jest wszystkim, dystans – niczym, a jak się zdaje – dla twórców staje się on zbędnym i wręcz uciążliwym balastem. W przypadku filmu Petra Jakla operacja powiodła się w sensie czysto handlowym. „Kajinek” pobił rekord otwarcia w Czechach i wielokrotnie zwrócił koszty produkcji. Jednak już prolog nie zwiastuje niczego interesującego. Charakterystyczny wstęp w stylu migotliwego teledysku wprowadza w atmosferę po triumfie aksamitnej rewolucji. W 1990 roku na mocy amnestii z więzień wyszło mnóstwo kryminalistów. W rezultacie kraj zalała fala zbrodni, co na ekranie zostało ukazane za pomocą nagłówków prasowych, podbitych posępną agresywną muzyką. Następnie widzimy brutalną egzekucję trzech gangsterów w okolicach Pilzna w 1993 roku – jeden z nich przeżyje, a oskarżonym zostaje tytułowy Jiři Kajinek, który pięć lat później został skazany na dożywocie. Stylistyka tej sceny i wielu następnych przypomina dokonania polskiego kina bandyckiego z lat 90., z wzorcowymi „Psami” ma czele. Podobny jest też bohater, grany przez Konstantina Ławronienkę, rosyjskiego aktora pamiętnego z „Powrotu” Andrieja Zwiagincewa. Ma niewątpliwą charyzmę, którą czasem rozmienia na drobne w standardowych produkcjach sensacyjnych. Oto silny milczący typ w stylu amerykańskim. Człowiek osaczony przez zdradę, z pewnością nie anioł, ale według twórców kierujący się twardym i jakoś godnym szacunku złodziejskim kodeksem. Właśnie – złodziej a nie „killer”. Prawdziwy Kajinek (ur. 1961) ciągle siedzi w więzieniu za wspomniane podwójne zabójstwo. Stał się w Czechach swoistym celebrytą. Zwłaszcza po czterech ucieczkach (ostatnia w 2000 r.) z coraz lepiej strzeżonych więzień. Z czasem wyszły na jaw liczne nieprawidłowości w pracy policji i sądów, związane z jego procesem. Kajinek bywa wręcz postrzegany jako ofiara skorumpowanego systemu sprawiedliwości. Istnieją nawet podejrzenia, że to wcale nie on pociągnął za spust. Najsłynniejszy więzień Czech, jak go ochrzciła prasa, wystąpił nawet w reklamie praskiego Radia Kiss, a za zgodę na wykorzystanie w filmie jego historii dostał pieniądze. Walczy, by jego sprawa wróciła jeszcze raz na wokandę.
Reżyser Petr Jákl zinterpretował sprawę Kajinka prosto. Być może dlatego dziennikarz Josef Klima odmówił pracy nad scenariuszem. Napisał on dobrze udokumentowaną książkę o Kajinku i uważany jest za jednego z najlepszych specjalistów od tej sprawy. Twierdził, że śledztwo dziennikarskie nie pozostawiało wątpliwości w sprawie matactw policji, ale nie zdecydowałby się, by przesądzać o winie czy niewinności Kajinka. A tego oczekiwali twórcy filmu. W filmie są dwa główne wątki, które słabo się łączą, także stylistycznie. Oto ambitna młoda prawniczka prowadzi własne śledztwo w sprawie Kajinka. Jakie są jej motywy? Czysta chęć poznania prawdy czy pokusa medialnego rozgłosu? Można było trzymać widza w niepewności, podtrzymując przy tym enigmatyczność Kaijnka i na tym budować napięcie. Na to się zresztą początkowo zanosiło. Ale wkrótce dostajemy katalog sprzecznych, wzajemnie wykluczających się motywów. Zostaje też ujawniony jeszcze jeden powód postępowania prawniczki, który doprawdy trudno byłoby ukryć. Paradokumentalne wtręty nijak nie chcą się połączyć z sadystycznym naturalizmem i fragmentami jak z prawniczej telenoweli, rozegranej w telewizyjnych dekoracjach. Obok mamy natomiast sceny jak z rasowego filmu więzienno–sensacyjnego i te są najlepsze. Zwłaszcza sprawnie i w sposób budzący napięcie za pomocą prostych acz skutecznych zabiegów została zainscenizowana ucieczka Kajinka z więzienia w Mirowie. Wszystko to prowadzi do dość oczywistych wniosków: może i Kajinek to drań, ale jeszcze więksi dranie – przezornie ukryci w cieniu, skąd nadal pociągają za sznurki – pozostają bezkarni. Dlatego trudno liczyć na odkrycie prawdy. Tymczasem symbioza sąsiadujących i przenikających się światów – policji, gangsterów, sądu, polityków i mediów – mogła stać się najciekawszym i głównym tematem filmu. Kajinek jest zarówno ofiarą, jak i zręcznym manipulatorem, pewnie poruszającym się w zakamarkach przestępczego świata. W ten wir mogłaby zostać wciągnięta bohaterka – prawniczka. Ale te szarości przechodzące w zdecydowaną czerń musiałyby zostać ukazane wiarygodnie. Niestety, na to nie można liczyć. Wątek prywatnego śledztwa wypada najmniej wiarygodnie: zamiast przewodniczką po labiryncie półprawd i kłamstw bohaterka zostaje postacią z mało przekonującego melodramatu. Nawet doświadczona aktorka Tatiana Vilhelmová nie podołała tak napisanej roli. Po raz kolejny intrygujący temat został ledwie muśnięty. W zamian dostaliśmy kilka widowiskowych, dość efektownych scen w stylu drugorzędnego amerykańskiego kina sensacyjnego. Zdarza się, że prawda psychologiczna z trudem przebije się na powierzchnię, czasem rozbłyśnie też czeski humor, wynikający ze zderzenia okoliczności i reakcji postaci. Niestety, wydaje się, że reżyser postawił na inne sceny, uważając je za kwintesencję „mocnego kina”: jak choćby zbitka scen klawiszy torturujących więźnia i erotycznych wyczynów jego niewiernej żony. Może zresztą błąd tkwił już w obsadzie. Patrząc na fotografię prawdziwego Kajinka trudno w nim dostrzec owego groźnie milczącego typa, z czasem jego twarz i sylwetka nabrały wręcz – zapewne złudnej – sympatycznej miękkości. Być może obsadzenie w tej roli aktora o bardziej dobrotliwej aparycji byłoby impulsem pozwalającym stworzyć całkiem inny film.
Kajinek Reżyseria Petr Jákl. Scenariusz Petr Jákl, Marek Dobeš. Zdjęcia Frantisek A. Brabec. Muzyka Václav Noid Bárta. Wykonawcy Konstantin Ławronienko (Jiři Kajinek), Tatiana Vilhelmová (Pokorová), Bogusław Linda (Honza Doležal), Michal Dlouhý (Lejčko), Werner Daehn (Perner), Vladimír Dlouhý (Novotny). Produkcja JBJ Film, Hollywood Classic Entertainment, TV Nova. Czechy 2010. Dystrybucja Vivarto. Czas 107 min Tomasz Jopkiewicz, Kajinek, „Kino" 2012, nr 4, s. 86-87 © Fundacja KINO 2012 |