BARBARA ANNA KILIAN Przygotowując się przez kilka lat do realizacji nagrodzonego Oscarem „Życia na podsłuchu" Florian Henckel von Donnersmarck przekopał się przez setki odtajnionych teczek z archiwum Stasi. Temat tajnych agentów i komunistycznego reżimu jest dla Niemców bardzo ważny. Pierwsze kinowe konfrontacje z przeszłością, jak „Good bye, Lenin!", szły raczej w kierunku komedii, powierzchownego przedstawienia problemu. Dramatyczny okres narzuconego socjalizmu domagał się głębszej analizy, która przyszła wraz z wybitnym filmem von Donnersmarcka. „Barbara" Christiana Petzolda jest najlepszym obrazem rozgrywającym się w NRD, nakręconym od czasu tamtego debiutu - niemieckiego kandydata do Oscara, uhonorowanego Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie za najlepszą reżyserię.
Tytułowa Barbara stara się zwyczajnie żyć, o ile można normalnie egzystować we wschodnich Niemczech w 1980 roku, w oczekiwaniu na upragnioną ucieczkę na Zachód. Tam ma się połączyć z ukochanym. Gdyby nie praca w szpitalu na oddziale chirurgii dziecięcej, jej życie byłoby jedynie wegetacją pełną lęku przed dalszą inwigilacją i donosem, którego mogła się spodziewać po każdym z jej otoczenia. W Stasi pracowało dziewięćdziesiąt jeden tysięcy ludzi, prawie trzysta tysięcy było informatorami. Ten klimat wiecznego braku zaufania i podejrzliwości widać zwłaszcza w relacjach Barbary z dozorczynią, w niepewnym otwieraniu drzwi, w wyglądaniu na ulicę zza firanki. Dzięki filmowi Petzolda - urodzonego w NRD, mieszkającego tam do piętnastego roku życia i dorastającego w Zachodnich Niemczech - powiększamy naszą wiedzę o sposobach działania enerdowskich tajnych służb. Zrealizowany z ogromną dbałością o wierne odtworzenie realiów wschodnich, nadmorskich rubieży NRD, osobisty dramat został w „Barbarze" wpisany w historyczny kontekst czasów, gdy żyło się i pracowało pod okiem informatora. To świetny przykład kina egzorcyzmującego wstydliwą przeszłość własnego kraju, a zarazem podejmującego kwestie uniwersalne - wartości moralnych, miłości, zdrady. Osobiste zasługi i zalety nie mają znaczenia dla reżimu. Barbarę wyrzucono z cenionego berlińskiego szpitala za złożenie wniosku wizowego. Ale także w małym nadmorskim miasteczku, dokąd zostaje zesłana, kobieta pozostaje sobą - szlachetnym człowiekiem o czystym sumieniu, pełną oddania, wspaniałą lekarką. Jej moralny kodeks nie ulega erozji. Kiedy do szpitala trafia Stella, schwytana uciekinierka z obozu pracy przymusowej z objawami odkleszczowego zapalenia opon mózgowych, Barbara poświęca jej cały swój czas, wychodzi poza zakres zwykłych obowiązków. Traktuje ją niemal jak własną córkę. W finale poświęca się rezygnując z wymarzonego szczęścia w wolnym kraju. Gdyby pomyśleć o Stelli i Barbarze w kontekście znaczenia ich imion, można by zaryzykować domysł, że dziewczyna stała się dla niej gwiazdą wskazującą właściwy kierunek, dla niej - „cudzoziemki" (bo pochodzącej z obcego, wielkiego Berlina, traktowanej z początku jako obca i zadzierająca nosa). Uznaje, że przede wszystkim liczy się dla niej obowiązek i powołanie. I odkrywa, że może być szczęśliwa nawet nie czując się wolna. Utwierdza ją w tym wyborze zakończenie opowiadania Turgieniewa z „Zapisków myśliwego", podarowanego jej przez André, przełożonego, który jest zobowiązany do raportowania na jej temat do miejscowego oficera Stasi. Nie czyni tego z gorliwości wobec systemu, ale jako swoiście pojmowaną, dozgonną podziękę za zatuszowanie podyktowanego zmęczeniem niedopatrzenia w berlińskim szpitalu, które przyczyniło się do trwałego kalectwa dziecięcych pacjentów. Z czasem Barbara przekonuje się do niego i wydaje się, że mogłaby go nawet pokochać. André jest do niej podobny, dobro pacjentów jest dla niego bardzo ważne. Podobnie jak agent w „Życiu na podsłuchu", prowadzący go oficer Stasi nie jest podszytym diabłem bezwzględnym potworem. To wcale jednak nie oznacza, że jest dobrym człowiekiem. Ale Petzold unika czarno-białej charakterystyki i pokazując go w jednej tylko scenie z rodziną i umierającą na raka żoną, przydaje mu ludzkich cech. Reżyser potraktował temat życia w ciągłym kłamstwie i udawaniu z subtelnością, wielostronnie i sprawiedliwie. Nina Hoss („Biała Masajka", „Kobieta w Berlinie"), jego ulubiona aktorka, z którą współpracuje już po raz piąty, stworzyła skupioną, wyrazistą kreację Barbary, a film jest bardzo piękny od strony wizualnej. Opowieść o odważnej kobiecie, słusznych wyborach, szlachetnym poświęceniu i budowaniu życia od nowa, na gruzach przeszłości - pozostaje w pamięci.
Barbara Reżyseria Christian Petzold, Scenariusz Christian Petzold i Harun Farocki, Zdjęcia Hans Fromm, Muzyka Stefan Will, Scenografia Kade Gruber. Wykonawcy Nina Hoss (Barbara), Ronald Zehrfeld (André), Jasna Fritzi Bauer (Stella), Jannik Schümann (Mario), Christina Hecke (Karin). Produkcja Schramm Film Koerner & Weber i Christian Petzold, Niemcy 2012. Dystrybucja Vivarto. Czas 105 min Anna Kilian, Barbara, „Kino" 2012, nr 11, s. 74 © Fundacja KINO 2012 |