DONOMA KRZYSZTOF WITALEWSKIPunktem wyjścia dla konstrukcji fabuły „Donomy” jest klasyczna narracja mozaikowa. Trzy główne historie, rozgrywające się na przedmieściach Paryża, rozwijają się równolegle, czasami ich fabuły krzyżują się ze sobą. Przez wszystkie przewija się ta sama grupa bohaterów, w większości – młodych Francuzów różnego pochodzenia. Film został zrealizowany praktycznie bez budżetu (oficjalnie szacuje się go na 150 euro), przez ekipę pasjonatów skupioną wokół debiutującego w pełnym metrażu reżysera Djinna Carrénarda. Całkowita niezależność, partyzanckie metody produkcji i szerokie wykorzystanie improwizacji sprawiają, że film łączony jest z amerykańskim nurtem „mumblecore”. Jakkolwiek trudno o dokładne porównanie z ruchem tak słabo zdefiniowanym, pewne stylistyczne podobieństwa są oczywiste. Aktorzy grają z rzadko spotykaną naturalnością, często wcielając się w postaci, w których wyrażają aspekty własnej osobowości czy biografii. Większość dialogów jest improwizowana. Kamera śledzi je nieco chaotycznie. Szybko panoramuje od jednego rozmówcy do drugiego, beztrosko korzysta z transfokacji, co chwilę szuka ostrości i, prawdę mówiąc, nie zawsze ją znajduje. Taki styl filmowania pozwala całym scenom zamykać się w jednym ujęciu, co dodatkowo wzmaga wrażenie naturalności, tworząc w widzu poczucie bycia świadkiem prawdziwej, podsłuchanej rozmowy.
Tematyka filmu jest już mniej mumblecore’owa niż warsztat. W tym obszarze znacznie bliżej „Donomie” do innych głośnych w ostatnich latach filmów osadzonych w paryskich „banlieues” – przedmieściach, takich jak „Klasa” Laurenta Canteta czy „Hadewijch” Brunona Dumonta. U Canteta oglądaliśmy szkołę jako miniaturę całego francuskiego społeczeństwa, a jednocześnie odzwierciedlenie tego aspektu zorganizowanego państwa, którego rolą jest tworzenie obywatelskiej wspólnoty i integracja wielokulturowej społeczności wokół wspólnych wartości i celów. W filmie pochodzącego z Haiti Carrénarda problemy wielokulturowości często wysuwają się na pierwszy plan. Wśród bohaterów wielu jest Francuzami dopiero w pierwszym czy drugim pokoleniu. Nic dziwnego, że nie zawsze potrafią odnaleźć się we francuskiej rzeczywistości. Często obarczeni są traumami związanymi albo z samą rasową czy klasową przynależnością, albo wywodzącymi się jeszcze z miejsca pochodzenia. Pojawiają się też osoby reprezentujące instytucje państwowe, zwykle pokazane w nieszczególnie korzystnym świetle – na przykład nauczycielka nie potrafiąca wytworzyć zdrowej relacji z uczniami, nadgorliwa psycholog albo wścibska inspektor opieki społecznej. Skojarzenia z Dumontem nasuwa wątek skupiony wokół Salmy, młodej ateistki, samotnie opiekującej się chorą na białaczkę siostrą. Kiedy w jej życiu pojawiają się niewyjaśnione zjawiska, Salma jest przekonana, że wzywa ją Bóg i rozpaczliwie szuka dróg kontaktu z duchowym wymiarem rzeczywistości. Tymczasem opiekująca się nią psycholog w religijnych uniesieniach bohaterki skłonna jest raczej dostrzec znamiona zaburzeń psychicznych. Postać Salmy, podobnie jak postać Hadewijch u Dumonta, stawia pytania o duchowość w postsekularnym świecie, rolę tradycyjnych religii i związane z nimi konflikty. Zahaczając o te ważkie tematy, film Carrénarda ostatecznie jest jednak zbiorem kilku historii miłosnych. W tym aspekcie szczególnie ciekawa wydaje się historia Chris, pochodzącej z Ghany fotografki. Nieszablonowe, eksperymentalne reguły, według których buduje związek z przypadkowo poznanym mężczyzną, stają się przyczynkiem do ogólnych refleksji nad naturą relacji międzyludzkich. Z kolei pasja fotograficzna Chris jest dla twórców pretekstem do wydobycia technicznego zapośredniczenia opowieści, gdy fragmenty zdarzeń oglądamy niejako przez wizjer aparatu bohaterki. Zresztą całą fabułę filmu poznajemy w zasadzie z opowieści bohaterów, rozbitą na strzępy zwierzeń, anegdot, przechwałek czy wyżaleń. Problematyzacja samego procesu opowiadania znów odsyła nas do twórczości często zatrzymujących się na tym motywie twórców mumblecore’owych. Za największy grzech tego nurtu uważa się nadmiernie rozbudowane dialogi i wynikające z tego zamiłowanie do banału. Carrénard zręcznie omija pułapkę, długie sceny dialogowe przerywając mistrzowskimi sekwencjami, w których nie pada ani jedno słowo, a subtelne emocje zostają wiernie przekazane przez najczystsze filmowe środki wyrazu – ruch, światło, dźwięk. Wydaje się, że zwłaszcza w tych momentach Carrénardowi udaje się uchwycić głębszą, poetycką prawdę. Ciekawych znaczeń dostarcza też błyskotliwy montaż, zręcznie manipulujący chronologią, by zestawiać ze sobą korespondujące zdarzenia.
Na ubiegłorocznym festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty film, pokazywany w głównym konkursie, zdobył Nagrodę Publiczności. To dzięki temu wyróżnieniu Polska jest chyba jedynym, oprócz Francji, krajem, w którym „Donoma” – po trzech latach od premiery w niezależnej sekcji festiwalu w Cannes – trafia do dystrybucji kinowej. Donoma Reżyseria, scenariusz, zdjęcia i montaż Djinn Carrénard. Muzyka Frank Villabella. Wykonawcy Emilia Dérou-Bernal (Analia), Sékouba Doucouré (Dama), Salomé Blechmans (Salma), Vincente Perez (Dacio). Produkcja Donoma Prod, Francja 2010. Dystrybucja Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Czas 133 min Krzysztof Witalewski, Donoma, „Kino" 2013, nr 05 © Fundacja KINO 2013 |