M³ynarski. Piosenka fina³owa

M£YNARSKI. PIOSENKA FINA£OWA
TOMASZ JOPKIEWICZ

Paulina M³ynarska wspomina w filmie, ¿e gdy mia³a cztery lata i usi³owa³a opowiedzieæ ojcu jak±¶ scenkê z piaskownicy, ten przerwa³ jej szybko zniecierpliwiony, domagaj±c siê puenty. Ta scenka mówi bardzo wiele o Wojciechu M³ynarskim, podobnie jak odnalezione w archiwach fragmenty filmowe, ukazuj±ce go podczas pracy, gdy szybko¶æ reakcji aktorów i podporz±dkowanie siê jego wskazówkom wydaj± siê dla niego najwa¿niejsze.

Owo nieustanne, czasem wrêcz gor±czkowe poszukiwanie i znajdowanie puenty jest dla M³ynarskiego wielce charakterystyczne, mo¿na wrêcz powiedzieæ, ¿e by³ on jako autor tekstów wrêcz niewolnikiem puenty. Puenty, która z regu³y zawiera³a odcieñ inteligenckiego dydaktyzmu, zdarza³o siê, ¿e s³abo maskowany. Taki obraz artystycznego temperamentu twórcy „W Polskê idziemy” wy³ania siê z filmu Alicji Albrecht bardzo wyra¼nie, ale ma wiele subtelnych odcieni.

„Piosenka fina³owa” zosta³a skomponowana z obszernego wywiadu z artyst±, który powsta³ tu¿ przed jego niedawn± ¶mierci± oraz z licznych wypowiedzi jego wspó³pracowników i przyjació³, co uzupe³niono materia³ami archiwalnymi, ukazuj±cymi M³ynarskiego na estradzie lub w³a¶nie w gor±czce pracy.

W rezultacie powsta³ wielostronny portret z³o¿onej osobowo¶ci. Portret pe³en respektu, ale na szczê¶cie bez zamierzeñ br±zowniczych. Jest tu mowa o wielkiej ambicji, granicz±cej z narcyzmem, która potrafi, gdy napotka opór, przekszta³ciæ siê w s³own± (wspomnienie Krzysztofa Materny) lub niemal fizyczn± agresjê.

Tak w³a¶nie wspomina³a Olga Lipiñska gwa³town± reakcjê M³ynarskiego na fenomenalny opolski sukces Kazimierza Grze¶kowiaka, który przyæmi³ wystêp z regu³y triumfuj±cego na tym festiwalu M³ynarskiego. Twórcy filmu nie pomijaj± istotnego kontekstu: choroby afektywnej dwubiegunowej, która zosta³ wykryta u bohatera filmu w latach 70. i nak³ada³a siê niejako na jego twórczy i intelektualny temperament, w sposób trudny do oddzielenia.

O oryginalno¶ci talentu M³ynarskiego opowiada siê ca³kiem sporo i na ogó³ celnie, bo film Albrecht szczê¶liwie omija najczêstsze pu³apki opowie¶ci biograficznych. Nie przekszta³ca siê ani w ciep³± nostalgiczn± rewiê wspomnieñ, ani te¿ tym bardziej w demaskatorski atak, maskowany cienk± warstw± szacunku i powielaj±cy kliszê artysty jako mêczennika i potwora zarazem.

Film, pomimo braku syntezuj±cego komentarza, skutecznie zachêca do refleksji nad miejscem M³ynarskiego i jego twórczo¶ci w polskiej kulturze, chocia¿ ci, którzy znali artystê, stosunkowo sk±po a czasem stereotypowo siê na ten temat wypowiadaj±.

M³ynarski, jak wiadomo, za  jednego ze swych wielkich mistrzów uwa¿a³ Mariana Hemara, s³ynnego z pracowito¶ci, kultury literackiej, nienagannego pisarskiego rzemios³a i w³a¶nie b³yskotliwych puent. A wiêc kluczem do strategii twórczej autora „Róbmy swoje” by³a zapewne próba kontynuacji przedwojennych tradycji w innych, niesprzyjaj±cych pod wieloma wzglêdami warunkach.

Nawiasem mówi±c szkoda, ¿e nie pokazano bardziej szczegó³owo genezy i skutków decyzji o podpisaniu Memoria³u 101, przeciw zmianom w konstytucji PRL-u. Decyzji, która dla M³ynarskiego, ¿yj±cego w kontakcie z publiczno¶ci±, oznacza³a zapis cenzury i musia³a byæ naprawdê heroiczna.

Autor „Jeste¶my na wczasach” opowiada³, ¿e stworzy³ specyficzny gatunek piosenki publicystycznej, ¶piewanego felietonu. Rzeczywi¶cie, mistrzowsko pos³ugiwa³ siê aluzj± polityczn± (a konkurencja w owych czasach by³ w tej dziedzinie naprawdê znaczna), a jego teksty oprócz czêstokroæ trafnie sarkastycznego opisu PRL-owskich realiów zawieraj± tak¿e wyraziste pouczenia moralne.

Nasuwa siê my¶l, ¿e twórca przy ca³ym swym wielkim talencie by³ jednak artyst± peryferyjnym i to nie tylko ze wzglêdu na ¿elazn± kurtynê i skomplikowane, pe³ne paradoksów realia dzia³ania w „najweselszym baraku w obozie”. Tworz±cy w takim kontek¶cie duet Przybora i Wasowski czy Agnieszka Osiecka czê¶ciej ni¿ M³ynarski wznosili siê na poziom uniwersalny.

Przybora dziêki specyficznemu poczuciu liryczno-absurdalnego humoru, Osiecka dziêki bolesnemu liryzmowi, podszytemu wrêcz egzystencjaln± rozpacz± („Niech ¿yje bal”). Ograniczeniem talentu M³ynarskiego by³o jego inteligenckie dziedzictwo, traktowane trochê jak twierdza, z której po prostu nie potrafi³ i wcale nie chcia³ siê wy¶lizgn±æ.

Na tak± jego obronn± postawê dostajemy wiele dowodów w filmie. Wprawdzie M³ynarski wspomina, ¿e nieinteligenci nazywali go pieszczotliwie „M³ynarczyk” i w jakim¶ sensie mieli za swojego, ale osobowo¶æ narratora jego wielu ballad, którego to¿samo¶æ by³a zbli¿ona do autora, stanowi³a zarówno zaletê jak i widoczn± artystyczn± barierê.

Zreszt± i warstwa muzyczna piosenek M³ynarskiego, zawieszona pomiêdzy anachronicznymi ju¿ odmianami tradycyjnego jazzu a zrêczn± knajpian± stylizacj±, podlega³a w ci±gu lat stosunkowo nielicznym modyfikacjom. Nie do pomy¶lenia by³o tu bardziej radykalne mieszanie tradycji muzycznych, np. flirt z rockiem, który, jak czê¶æ jego pokolenia, M³ynarski lekcewa¿y³, wyj±tek robi±c dla Skaldów, zespo³u najbardziej piosenkowego i uznawanego za „kulturalny”.

Mo¿na nie bez racji stwierdziæ, ¿e antyautorytarne has³a zawarte chocia¿by w „Róbmy swoje” s± stale aktualne. Rzecz w tym, ¿e nie ¶wiadczy to byæ mo¿e o triumfalnej uniwersalno¶ci tego utworu, a raczej o utrzymuj±cej siê – pomimo wszelkich zmian – przygnêbiaj±cej powtarzalno¶ci przeklêtych polskich problemów.

¦wiat opisywany przez M³ynarskiego by³ czêsto nieprzyjazny i nieprzyjemny, ale jednocze¶nie jako¶ swojski. Najwiêksi arty¶ci piosenki (Dylan, Brassens, Cohen czy Waits) wychodz±c od g³êboko osobistych do¶wiadczeñ i czêstokroæ ma³o znanych tradycji lokalnych, zdo³ali ow± swojsko¶æ przekroczyæ.

M³ynarski by³ inny. Wyj±tkowo precyzyjnie, ostro, ale i z pewn± wyrozumia³o¶ci± przez lata opisywa³ arcypolski chocholi taniec. Nie chcia³ traciæ nadziei, ¿e kiedy¶ siê ten pl±s, je¶li nawet siê nie skoñczy, to przynajmniej os³abnie. Byæ mo¿e by³y to p³onne nadzieje, ale ich kronikê prowadzi³ M³ynarski w sposób niezrównany.

M³ynarski. Piosenka fina³owa
Scenariusz i re¿yseria Alicja Albrecht. Zdjêcia Tadeusz Kieniewicz. Wykonawcy Wojciech M³ynarski, Micha³ Bajor, Ewa Bem, Jerzy Derfel, Jacek Fedorowicz, Janusz Gajos, Janusz G³owacki, Adrianna Godlewska, Krystyna Janda, W³odzimierz Korcz, Olga Lipiñska, Krzysztof Materna, Agata M³ynarska, Jan M³ynarski, Paulina M³ynarska, Marian Opania, Jan Pietrzak, Irena Santor, Janusz Sent, Janusz Stok³osa, Magda Umer, Agnieszka Wilczyñska, Magdalena Zawadzka. Produkcja Blue Screen. Polska 2017. Dystrybucja Best Film. Czas 90 min

Tomasz Jopkiewicz, M³ynarski. Piosenka fina³owa, „Kino" 2017, nr 11, s. 82-83

© Fundacja KINO 2017

Zmieniony ( 04.11.2017. )